Dobro zawsze wraca

Są o tym przekonani wszyscy Ci, którzy zaangażowali się w pomoc małej Sarze z Bielska-Białej. Pod koniec sierpnia na pływalni "Start" w Cygańskim Lesie zorganizowano turniej charytatywny. I choć pogoda spłatała figla, to na hojność zarówno uczestników turnieju, jak i licytujących przedmioty, narzekać nie można było. Zebrano kwotę ponad 70 tys. złotych!
- Obecnie jesteśmy na etapie wyceny leczenia ręki - opowiadał podczas turnieju tata dziewczynki, Paweł Mazur. Leczenie prawdopodobnie poprowadzą medycy z USA, ale operacje wykonają w Polsce, bo u nas jest to po prostu o wiele tańsze.
Za małą bielszczanką już 3 operacje odtworzenia ciągłości układu pokarmowego, zabiegi zakończyły się sukcesem. Teraz próba walki o sprawność ręki. Sara urodziła się z zespołem wad wrodzonych; z zarośniętym odbytem, brakiem kości promieniowej, brakiem kości kciuka i szeregiem mniejszych wad.
- Jesteśmy niesamowicie wdzięczni - komentowała pani Roksana Mazur, mama dziewczynki, nie kryła przy tym wzruszenia widząc jak dziesiątki, jeśli nie setki osób, angażują się, by pomóc jej córce. Na czele tej grupy stoi Radosław Siuda, który od kilku lat w Bielsku-Białej organizuje charytatywny turniej. Co roku zebrane środki przeznaczane są na leczenie innego, potrzebującego dziecka. - Jest nam miło, że możemy to robić [organizować turniej], że możemy pomagać, by w tym wszystkim co nas otacza, w tym biegu za pracą, za pieniądzem, znaleźć chwilę żeby się zastanowić nad losem innego człowiek, w tej sytuacji nad losem 15-miesięcznej dziewczynki - mówił główny organizator tego wydarzenia.
W pomoc dziewczynce zaangażowało się mnóstwo osób. Rekordowa była także ilość licytacji na facebooku (ponad 170), to głównie wpłynęło na sukces zbiórki.